Zielona Szkoła w Węgierskiej Górce

W dniach 18-25 września wychowankowie Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Kielcach przebywali na Zielonej Szkole w Węgierskiej Górce. Co zwiedzili? Gdzie zawitali?

Tematem Zielonej Szkoły były dwa obszary: „Żyję zdrowo i bezpiecznie” oraz „Poznaję swój kraj – Polskę”. Wyjazd zaplanowany był już na godz. 8:00 rano w sobotni poranek, dlatego też wychowankowie nie wracali do domów, tylko nocowali w internacie. Po komfortowej podróży dotarliśmy do Pszczyny, gdzie najpierw zwiedziliśmy park zamkowy, by następnie poznać historię Zamku w Pszczynie. Przewodnicy zdradzali nam tajemnice pałacowych komnat, których słuchaliśmy z zaciekawieniem. Zaraz potem mieliśmy przerwę na coś pysznego – pszczyńską pizzę. Dała nam ona energię do zwiedzania kolejnego miejsca – Ogrodów Kapias. To cudowne miejsce, które z każdym krokiem przenosi nas w inny świat. Bawiliśmy się tam świetnie, jednak musieliśmy ruszać w dalszą podróż. Wieczorem dojechaliśmy do ośrodka „Azalia”, który miał się stać naszym domem na najbliższe dni. Po zjedzeniu obiadokolacji mogliśmy się rozpakować, a także zwiedzić z wychowawcami najbliższy teren.

Niedzielny poranek był spokojnym czasem. Rano mogliśmy przygotować się do spowiedzi, która odbyła się przed południem. Tuż po niej uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, którą odprawiał dla nas o. Wilhelm, częsty bywalec naszego SOW. Tuż po obiedzie wyruszyliśmy na spacer do Fortu Wędrowiec, czyli schronu bojowego. Niestety, nie mogliśmy wejść do środka, ale mamy mnóstwo zdjęć z militarnymi sprzętami, które znajdowały się przed. Nasz spacer nie zakończył się w tym miejscu – ruszyliśmy pod stromą górę, by zawitać do Bacówki na Bukowinie w Węgierskiej Górce. Spotkaliśmy tam urocze alpaki i kosztowaliśmy pysznych oscypków. To nie był koniec wrażeń na ten dzień. Po powrocie ze szczytu wstąpiliśmy na lody, podobno najsmaczniejsze w Węgierskiej Górce. Zostały one ufundowane przez właścicielkę ośrodka, w którym się zatrzymaliśmy. Szczęśliwi, ale jednak zmęczeni, wróciliśmy do ośrodka.

Poniedziałek to pierwszy dzień „poważnej” wyprawy w góry. Pojechaliśmy do Żabnicy, by stamtąd wejść na Halę Boraczą. Trudy drogi zostały wynagrodzone pysznymi jagodziankami. Po obiedzie zdobywaliśmy kolejny szczyt, tym razem Górę Żar. Na szczęście trasę pokonaliśmy kolejką. Na górze chętni mogli wypróbować tor saneczkowy oraz zwiedzić górę. Nie zabrakło też ciepłej herbaty w tym wietrznym miejscu. Po kolacji czekała na nas niespodzianka – Siostra Dyrektor zorganizowała wyjście na kręgle. Emocji było mnóstwo, zwłaszcza, że dla wielu był to pierwszy raz w takim miejscu.

21 września zawitaliśmy do Ustronia, gdzie mieści się kościół ojców Dominikanów. To także wizyta u naszego o. Wilhelma, który tu posługuje. Zwiedziliśmy kościół, salki parafialne oraz teren wokół. Siostra Dyrektor zorganizowała konkurs na najwięcej zebranych szyszek. Grupy chłopców i dziewcząt zremisowały w tych zawodach. Było bardzo miło, ale musieliśmy ruszać dalej. Dotarliśmy do Wisły, gdzie oczywiście musieliśmy zobaczyć skocznię narciarską. Mamy też piękne wspomnienia (i zdjęcia) z zapory. Najbardziej jednak ciekawił nas Adam Małysz wykonany z czekolady. Wraz z wychowawcami spacerowaliśmy po Wiśle. Niestety, nie mogliśmy być tu zbyt długo, bo oczekiwano na nas w Górkach Małych. Mieści się tam Chlebowa Chata, czyli skansen, w którym organizowane są warsztaty „Dawna wieś w pigułce”. Zobaczyliśmy, jak dawniej wyglądały domy i różne sprzęty, karmiliśmy zwierzęta, ale najciekawsze były warsztaty o tym, jak powstaje miód i chleb. Mogliśmy nawet sami stworzyć swoje podpłomyki i kosztować ich ze swojskim masłem, smalcem i pyszną kawą. Wróciliśmy późno, prosto na obiadokolację, więc zaraz regenerowaliśmy swoje siły w czasie snu.

W środę plany pokrzyżowała nam pogoda, więc zamiast rano wcześnie wyruszyć, to mogliśmy odpocząć lub pospacerować po najbliższej okolicy i kupić wymarzone pamiątki. W czasie, gdy pogoda nam nie sprzyjała, obrazy z naszej pamięci przelewaliśmy na papier, tworząc obrazy pt. „Hej góry, moje góry”. Po obiedzie wyruszyliśmy w góry. Najpierw wjechaliśmy kolejką na górę, by później dojść do schroniska na Szyndzielni, a na końcu dotarliśmy na szczyt góry Klimczok. Było to ciekawe doświadczenie, gdyż drogę przysłaniała nam mgła. Bez problemów udało nam się jednak zdobyć oba szczyty i zdążyć na ostatni zjazd kolejki. Po przyjeździe do ośrodka czekała już na nas kapela góralska, która tak przygrywała, że nie sposób było chociaż na chwilę usiąść.

W czwartkowy poranek zawitaliśmy do Szczyrku, gdzie mieliśmy do wyboru kilka tras dotarcia do góry Skrzyczne. Niektórzy wjechali kolejką na jeden ze szczytów i tam zostali w schronisku, kolejni wybrali ekstremalną trasę, na którą składał się przejazd aż 4 kolejkami oraz spacer szczytami. W wędrówce towarzyszył nam o. Wilhelm. Później spacerowaliśmy po Szczyrku. Po obiedzie wyruszyliśmy do Żywca, gdzie miło spędziliśmy czas wraz z wychowawcami. Wieczorem czekał nas rewanż gry w kręgle.

Piątek był naszym ostatnim dniem pobytu. Rano trochę odpoczywaliśmy i pakowaliśmy się, bo potem wyruszyliśmy do Tarnowskich Gór, by zwiedzić tam kopalnię srebra. Najbardziej fascynująca była podróż łodzią przez kopalniane szyby. Prosto z kopalni trafiliśmy do Legendii, czyli parku rozrywki. Żałowaliśmy, że spędziliśmy tam tak mało czasu. Późnym wieczorem, gdy dotarliśmy do ośrodka, odbyło się podsumowanie wyjazdu, w tym wręczenie różnych upominków.

Do Kielc wróciliśmy w sobotę po południu. Wyjazd był pełen przygód, emocji i wrażeń. Zwiedziliśmy ciekawe miejsce i oczywiście poznaliśmy bliżej Polskę i jej sekrety. W sekrecie zdradzimy, że w planach już kolejne wyjazdy.